Na basenie było... normalnie. Poopalałam się, trochę popływałam i wróciłam. Nie było co robić, więc obejrzałam jakąś beznadziejną komedię i zasnęłam.
_____________________Miesiąc później__________________
*perspektywa Emily*
Jak zwykle wstałam rano i zaczęłam przygotowywać się do szkoły. A co z Zayn'em? Zayn'a już nie było. Podczas pobytu w Paryżu spotkałam się z nim kilka razy, ale atmosfera była bardzo napięta. Do tej pory nie kontaktował się ze mną. A Harry? Chyba uznał mnie za dziewczynę jednej nocy. Całymi dniami ślęczę nad książkami żeby zaliczyć ostatnie egzaminy. Jest jeden problem, spóźnia mi się okres. Czy to oznacza, że Harry się nie zabezpieczył?! Nie mogę znieść tego faktu... Nie jestem gotowa na dziecko. Co powiedzą ludzie?
Po zjedzonym śniadaniu udałam się w kierunku drzwi. Spóźniłam się na pierwszą lekcję, UGH...Angielski...
-Przepraszam za..-Nie zdążyłam dokończyć, przerwano mi.
-Już nic nie mów, siadaj.-powiedziała bez silnie kobieta, a ja posłusznie rozłożyłam się na ławce. Dostałam egzamin i zaczęłam pisać. Chyba poszło mi dobrze, nauka się opłaciła. Nie chciało mi się siedzieć w szkole, więc zerwałam się z lekcjii. Umówiłam się z Suze i poszłyśmy na zakupy. Kupiłam skórzaną spódniczkę, miętowe szpilki i koszulę w paski. Zaszłyśmy do kawiarnii na kawę i ciastko, następnie udałyśmy się do Suze. Powygłupiałyśmy się trochę, potem zwinęłam się do domu. Jak zwykle nikogo nie było. Włączyłam telewizor, przebrałam się w leginsy w paski i bokserkę z kotkiem. Zauważyłam jak moja komórka w zdjętych jeansach wibruje. Wyjęłam ją i nie patrząc kto dzwoni, odebrałam.
-Słucham.-powiedziałam zniechącona.
-Cześć Em, tu Zayn.-zatkało mnie. Myślałam że o mnie zapomniał, zostawił i opuścił.
Przez dłuższą chwilę nie odpowiadałam. Wyrwałam się w końcu z zamyślenia.
-ee, Zayn, cześć.
-Masz ochotę się spotkać? Jestem niedaleko twojej dzielnicy. Przyjadę po ciebie dziś, o 8 wieczorem, dobrze?
-Tak, dobrze.
-Do zobaczenia.
Nie odpowiedziałam, uśmiechnęłam się szeroko, na szczęście tego nie widział.
Miałam dwie godziny. Szybko poszłam wziąć prysznic. Wysuszyłam włosy i pokręciłam w delikatne i naturalne loki, zostawiając prostą grzywkę. Nie kombinowałam z makijażem. Pomalowałam powieki w odcieniu nude, zrobiłam dość grube kreski,rzęsy przeczesałam tuszem, a usta pomalowałam jasną, pastelową pomadką. Zabrałam się za ubieranie. Ślęczałam nad szafą pół godziny, aż zdałam sobie sprawę, że mam nowe zakupy, jeszcze nie wypakowane. Skomponowałam ten zestaw a do niego dodałam nowo kupione, przesłodkie miętowe szpilki z kokardką. Wrzuciłam najpotrzebniejsze rzeczy do torby, i jeszcze raz obejrzałam się w lustrze. Cholera, było widać, że mój brzuch urósł. Albo przytyłam, albo jestem w ciąży. Nie myślałam nad tym długo, poprawiłam usta i wyszłam przed dom. Zayn czekał przed domem. Zaraz, a gdzie jest samochód? Byłam zmuszona spacerować w tych szpilkach. Zayn przez ten miesiąc bardzo się zmienił. Jego włosy nie były już postawione na żel, uczesał je na grzywkę. Miał delikatny zarost, co dodawało mu pazura. Od razu miałam banana na twarzy. Zasłoniłam usta ręką i zeszłam z kilku schodków.
-Gdzie idziemy?-zapytałam zaciekawiona, a banan nie zchodził z mojej twarzy.
-Do restauracji, niedaleko z tąd.- powiedział, splótł nasze palce i pociągnął mnie za rękę.
Po 20 minutach byliśmy już na miejscu. Kobieta wskazała ruchem ręki na nasz stolik. Malik odsunął mi krzesło, usiadłam, następnie sam usiadł.
-Więc, dlaczego chciałeś się spotkać?-zapytałam, przerywając niezręczną ciszę.
-Emily, czy ty na prawdę nie rozumiesz, że mi na tobie zależy?
-Nie, nie rozumiem! Nie znasz mnie, a ja nie znam ciebie, zamieniliśmy tylko kilka zdań...-powiedziałam wkurzona.
-Zdążyłem na tyle cię poznać, żeby wykonać następny krok.
-To, że mnie pocałowałeś nic nie oznacza...-powiedziałam, a pod koniec załamał mi się głos.
-Nie dasz mi szansy?
-Nie rozumiesz, że cię nie znam? Myślisz że jeden incydent wszystko zmieni, że jestem już w tobie kompletnie zakochana? To źle myślisz. Nic do ciebie nie czuję. Nie czuję tej chemii...-powiedziałam a po moim policzku spłynęła łza. Mulat przybliżył się do mnie i opuszkiem kciuka wytarł łzy spływające z moich policzków. Nie chciałam, ale musiałam. Spojrzałam w te jego przecudne oczy.
-Zayn...chodźmy z tąd.-Powiedziałam.. ale czy powiedziałam słusznie?
________________________________________________
Cześć! Wracam po przerwie. Krótki, ale muszę was trzymać w niepewności, zaraz będę pisać next'a, już normalnej długości. Możliwe że pojawi się wieczorem.
XO:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz