Mój pierwszy dzień pobytu w Paryżu. Obudziłam się o 9:00. To bardzo dziwne, ponieważ zawsze budzę się ok. 12:00. Zwlekłam się z łóżka i trochę posprzątałam w moim pokoju. Miał nr 69 i był idealnie dopasowany do mnie. Ten pensjonat.. eh.. nie był za bardzo zadbany. Bałam się wchodzić do łazienki. Zrobiłam pierwszy krok... zdecydowanie prysznice będę brała przy basenie. Ostrożnie położyłam kosmetyczkę na półkę. Wyjęłam z niej tusz do rzęs, eyeliner oraz pomadkę. Zrobiłam delikatny makijaż i zabrałam się za strój. Straszny był upał, więc wyciągnęłam ten zestaw i zrobiłam wysokiego koka. Wzięłam torebkę i sprawdziłam czy na pewno o niczym nie zapomniałam. Mapa jest, parasolka, bluza, portfel i telefon. OK. Wyszłam z pokoju i zamknęłam go na klucz, po czym wrzuciłam do torby. Wzięłam głęboki wdech i poszłam przez długi korytarz. Wreszcie znalazłam się po za budynkiem. O nie! Zapomniałam okularów przeciwsłonecznych. Zdecydowałam, że nie ma sensu się wracać. Szłam i oglądałam wszystko po kolei. Przeszłam już bardzo dużo, a moje nogi były na wykończeniu. I wtedy zdałam sobie sprawę że się zgubiłam. Kilkaset metrów ode mnie zauważyłam duży plac i jakiś pomnik. Poszła w tamtym kierunku. Stanęłam przed dużym pomnikiem, wyciągnęłam mapę i zaczęłam szukać. Poczułam jak ktoś szturcha mnie w ramię. Odruchowo odwróciłam się. Zauważyłam mega przystojnego mulata, który przed chwilą jeszcze śmiał się, a teraz przestał i zaczął mi się przypatrywać.
-Mam coś na twarzy?- zapytałam wkurzona
-ta.. znaczy nie, nie. Jestem Zayn.- odpowiedział i podał mi rękę.
-Em.- uśmiechnęłam się szeroko.
-Co ty tu robisz, i to jeszcze sama?- zapytał, jakby się o mnie martwił.
-Jestem na wakacjach.- zaśmiałam się i usiadłam na murku.
Chłopak dosiadł się i długo mi się przypatrywał. Ja wciąż błądziłam na mapie. Minęło już około 10 minut, panowałam niezręczna cisza.
-Zgubiłaś się!- krzyknął wreszcie chłopak i zaczął się śmiać.
Wyrwał mi mapę z rąk.
-Jesteś tutaj.- odpowiedział przez śmiech.
- Ja pierdole!- wydarłam się aż kilka ludzi odwróciło głowy w moim kierunku.
-Co się stało?- przybiegło tu czterech chłopaków, powiedzieli to prawie jednocześnie. Najwyraźniej znali już tego... jak mu tam, Zayna.
-Muszę przejść 4 kilometry do mojego pensjonatu a moje nogi już nieprawidłowo funkcjonują. Zaraz, my się znamy? Kojarzę was.
- Hi, we are One Direction!- Zamurowało mnie. To ci geje. Znaczy.. nie wyglądają na gejów, i są bardzo przystojni, a w szczególności Zayn. Trochę pomyślałam i w końcu się odezwałam.
-A ja jestem Emily. Wykombinujecie mi jakiś transport?- dodałam.
-Zayn cię zawiezie, my jesteśmy bardzo zajęci.- powiedział, ten z lokami.
Och, znowu ten Zayn. Jego oczy są takie.. hipnotyzujące. Znów się na mnie spojrzał. Złapał mnie za rękę i pociągnął do samochodu. Otworzył przede mną drzwi i wsiadłam. Wyjęłam telefon. Jeszcze nie ruszyliśmy.
-Daj mi swój numer.- uśmiechnął się.
Podałam mu ciąg cyfr i ruszyliśmy. Kilka razy zabłądził bo nie powiedziałam mu gdzie jest pensjonat. W końcu podjechał.
-Dzięki za podwózkę, Zayn.- powiedziałam i puściłam mu oczko.
- Do usług.- odpowiedział. Już miałam otwierać drzwi, kiedy złapał moją brodę i musnął moje usta. Nie wiedziałam co się dzieje. Uśmiechnęłam się i wyszłam. Zanim przeszłam przez drzwi prowadzące do recepcji odwróciłam się o spojrzałam na mulata. Siedział wgapiony w kierownice, jakby myślał "co ja zrobiłem?" Weszłam i od razu położyłam się na łóżko. Zrzuciłam trampki i wyjęłam laptopa. Posiedziałam trochę i znowu musiałam iść na miasto coś zjeść. Pomyślałam, żeby zadzwonić do Zayna, ale zapomniałam że nie mam do niego numeru, tylko on ma do mnie.. Poprawiłam makijaż i udałam się na miasto. Na szczęście znalazłam coś nie daleko mnie. Kupiłam tortillę i popiłam mirindą. Ociężała wróciłam do pokoju. Była godzina 16:00. Postanowiłam iść na basen. Założyłam ten zestaw wzięłam kosmetyczkę, ręcznik i wyszłam z hotelu. Przeszłam kilkaset metrów i już słyszałam piski dzieci oraz dźwięk wody. Przeszłam jeszcze kawałek i już widziałam basen. Kiedy znajdowałam się już w przebieralni, zdjęłam bluzkę i szorty. Weszłam na obszar basenu. Zajęłam wolny leżak, położyłam ręcznik i sama się na nim położyłam. Chwilę poleżałam, ale zdałam sobie sprawę że muszę się posmarować kremem z filtrem. Wyciągnęłam go i zaczęłam. Muszę przyznać, że ciężko jest robić to samemu.
-Może ci pomóc.- powiedział ktoś za mną, znajomy głos. Odskoczyłam z przestraszenia.
Tak, to był znajomy głos. ZAYN.
-Kurwa przestraszyłeś mnie!- powiedziałam jeszcze troche w szoku.
Zayn zaczął się śmiać. Wziął ode mnie krem, po czym szybko mu go odebrałam.
-Nie chcę twojej pomocy.- powiedziałam już pewniej.
Chłopak wzruszył ramionami i odszedł, nieco zawiedziony. Próbowałam sama posmarować plecy, aż się poddałam. Położyłam się na brzuchu i zaczęłam opalanie. Zamknęłam oczy i odpoczywałam. Nagle poczułam lekki chłód na plecach. Myślałam że wiatr powiał, ale po chwili poczułam tą konsystencje. KTOŚ, mam na myśli Zayna, zaczął smarować mi plecy. Było to bardzo miłe uczucie, więc nie chciałam tego przerywać.
-Cześć Zayn.- powiedziałam wesołym, ale lekko ochrypłym i zmęczonym głosem.
Nie odpowiedział, tylko lekko się zaśmiał. To było wspaniałe uczucie. Po około 15 minutach skończył. Mógł skończyć po pięciu, ale zdecydowanie podobała mi się ta dłuższa wersja. odwróciłam się i leżałam na plecach. Kiedy go ujrzałam, siedział obok mnie na drugim leżaku. Wpatrywał się we mnie. Kiedy odwrócił na chwilę wzrok, poprawiłam górę od kostiumu. Denerwowała mnie na niezręczna cisza, więc postanowiłam się odezwać.
-Chłopaki są z tobą?
-Nie. Szykują się na jakąś imprezę.
-Nie idziesz?
-Nie.
Postanowiłam już o nic nie pytać. Zayn był wyraźnie smutny. Usiadłam na przeciwko niego. Nie było zbyt dużej przestrzeni między nami.
-Co się stało?- nie wytrzymałam i spytałam.
- Kłócę się z moją dziewczyną.. w sumie to.. ona już nie jest moją dziewczyną.
Nie powiedziałam już nic. Wstałam i weszłam do basenu. Było już trochę pusto. Woda nie była.. zbyt ciepła. Wzięłam jakiś materac z wypożyczalni i położyłam się na nim. Tak praktycznie, to znowu się opalałam. Co chwila spoglądałam, czy Zayn jeszcze jest. Po 10 minutach nie zauważyłam go, na leżaku. Pomyślałam, że pewnie już wrócił do domu.. Znów się położyłam i zamknęłam oczy. Łup! I wylądowałam w basenie. A czyja to zasługa? Oczywiście że Zayna. Spojrzałam się na niego wzrokiem zabójcy. Śmiał się i nie mógł złapać oddechu. Udawałam obrażoną. Wyszłam z basenu i udałam się do jacuzzi. Zamknęłam oczy i odprężyłam się. Poczułam jego ciepło przy mojej twarzy. Uśmiechnęłam się, nadal nie otwierając oczu. Musnął mnie w policzek. Poczułam jego dłoń na moim kolanie. Otworzyłam oczy i pociągnęłam go za rękę.
______________________________________________________
Hej Hej :3 Jak się podoba pierwszy rozdział? Miał być dopiero w poniedziałek ale od rana zanudzam C: Jeśli masz jakieś uwagi lub chcesz coś po prostu powiedzieć, pisz w komentarzu :))))
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz